W środę wieczorem służby otrzymały informację o zaginięciu niewielkiego śmigłowca. Maszyna miała skontaktować się z hotelem niedaleko Tomaszkowa prosząc o zgodę na lądowanie, po czym kontakt się urwał. W poszukiwania zaangażowano policję, straż pożarną, a nawet śmigłowiec Marynarki Wojennej.
Niedługo później wyszło na jaw, że żadnego śmigłowca nie było. Wszystko to żart trzech nastolatków z Trójmiasta.
/KO